Lubię kolory. Przekonałem się o tym kilka lat temu, po powrocie z Chin. Większość dwutygodniowego pobytu w Państwie Środka spędziłem w Szanghaju i Pekinie. A tam beton, bloki, asfalt, samochody, hałas, masa świateł... Dzień po powrocie do Polski wyjechałem służbowo do Suwałk. W duchu dziękowałem
naszą kuchnię, zdobią też ogród czy balkon. I można z nich robić bukiety.
Niebieski kolor może pojawić się na talerzu dzięki bławatkowi (Centaurea cyanus). Błękit powstaje w płatkach, czyli kwiatach języczkowatych, za sprawą barwnika (cyjaniny). Kwiaty bławatka zawierają też cenne związki organiczne
wyrosłe z nasion zakupionych w sklepie. Natomiast samosiejki odmian uszlachetnionych zwykle są mniej dorodne niż ich rodzice. Często też ich kwiaty zamiast barwy odmiany, od której pochodzą, mają kolor typowy dla gatunku, np. u krwawnika biały, a u orlika niebieskofioletowy.
Na zdjęciu powyżej: Omieg
officinale) Ma jadalne młode liście i korzenie. Z liści robi się sałatki i dodaje do wiosennych zup. Korzenie gotuje się jak inne warzywa korzeniowe. Nagietek lekarski (Calendula officinalis) Suszone płatki zastępowały kiedyś szafran. Dodadzą koloru zupom, sosom, makaronom, ryżowi. Młode liście